"Rapsodia"
Napisze dla Ciebie piosenkę,
Jakiej nie słyszał jeszcze świat,
Twój oddech wyznaczy jej rytm,
Twe oczy nadadzą jej blask,
Niech cieszy uszy ludzi biednych,
Którzy co to miłość nie wiedzą,
Niech jej słowa wszystko im powiedzą,
Tylko przyjdź do mnie dziś w nocy,
Napisze dla Ciebie piosenkę,
Jakiej nie słyszał jeszcze świat,
Twój oddech wyznaczy jej rytm,
Twe oczy nadadzą jej blask,
W świetle księżyca do mnie przyjdź,
Depczšc dywan śnieżnego puchu,
Droga która obnosilimy się z nasza miłością,
Idź za wspomnieniem zapachu kwiatów,
Które uprawialiśmy w naszym ogrodzie miłości,
Napisze dla Ciebie piosenkę,
Jakiej nie słyszał jeszcze świat,
Twój oddech wyznaczy jej rytm,
Twe oczy nadadzą jej blask,
Uczuciu poprowadzić się daj,
Nie obawiaj się zapukać do mych drzwi,
Otworzą się na Twój dotyk,
Jak ja otworzę się na Twój szept,
Napisze dla Ciebie piosenkę,
Jakiej nie słyszał jeszcze świat,
Twój oddech wyznaczy jej rytm,
Twe oczy nadadzą jej blask,
Wejdź,
Przytul się do mnie najmocniej jak potrafisz,
Pokaż ze jestem tylko Twój,
Pocałuj usta spragnione miłości,
Zostań ze mną,
Bądź mym natchnieniem,
A wtedy na pewno,
Napiszemy dla Siebie piosenkę,
Jakiej nie słyszał jeszcze świat,
Nasze oddechy wyznaczy jej rytm,
Nasze oczy nadadzš jej blask,
Cudowną rapsodie Naszych serc,
"Stary świat"
Pamiętasz ?
To było pewnej nocy,
Patrzyłem w Twoje śliczne oczy,
W których Noctulus błyszczał uroczy,
Siedzieliśmy na trawie,
Czułem się jakbym uczestniczył w aniołów rawie,
Nie istniał dla Nas świat cały,
Mieliśmy Swój choć mały,
Lecz własny,
Jednak nie wiem czy to dla Ciebie, czy to dla mnie był
zbyt ciasny,
Wkradł się doń Loki, pan wszelkiego zniszczenia,
W strzępy targając chwile miłosnego uniesienia,
Szczęście uleciało w otchłań kosmosu,
Posłuszne rozkazom okrutnego losu<
Ten świat skończył jak każda supernowa,
Nie wiem po co ta cała jednoosobowa rozmowa,
Czy to dlatego, że po tym powstała pustka ponura?
Czy może przez to, że została zakłócona wszechświata
koniunktura?
Czy coś przywróci stary porządek?
Jaki mistyczny wykonać należy obrządek?
Choć być może należy szukać porządku nowego?
Może bardziej kolorowego?
Po stokroć bardziej zrównoważonego?
A może porządek obecny jest to ten najlepszy?
Ten zbudowany na ruinach porządku poprzedniego?
Czy zostawić to jak samo leży?
Czy może porządku szukać samemu należy?
Bo jeśli tę pracę podjąć mamy,
Musimy się upewnić czy na pytania odpowiedzi posiadamy:
Czy wszystko winno być niczym?
Czy nic winno być wszystkim?
"Nowy Świat"
Boisz się...
Pytasz czy zmienić coś możesz?
Pytasz czy aby nie za małym na to jesteś?
Czy podołasz zrobić tak wiele, potrafiąc tak niewiele?
Czy nie zginiesz przywalony/a prac natłokiem?
Czy nie zatracisz się w planach, które zrealizować musisz
przed życia zmrokiem?
Zastanawiasz się, czy to ma sens?
Czy za poświęcenie otrzymasz choć szczęścia kęs?
Boisz się...
Po raz pierwszy w życiu...
Ale nie martw się,
Masz mnie...
Pomogę Ci...oddam życie aby wesprzeć Cię,
Razem dokonamy to czego dokonać jedno nie może,
Świat jeszcze nie raz się przed Nami ukorze,
Bo to właśnie My go zmieniać będziemy,
Władze nad nim bezgranicznie posiądziemy,
Miłością jego serce wypełnimy,
Jego oczy dobrocią nasycimy,
Zedrzemy chmurną samotności osłonę,
Oddamy Amorowi panowania koronę,
Stworzymy ten świat na nowo,
Zobaczysz...
Będzie jak nigdy kolorowo..
Ale wiesz...
Teraz to ja się boję,
Po raz pierwszy w życiu się boję...
Bo nie wiem czy pomoc mą przyjmiesz...
Nie wiem czy to aby ze mną świat nowym czynić będziesz...
Czy to będzie NASZ ŚWIAT...?
A Ty?
Czy nadal się boisz...?
"Uwierzyć w siebie..."
Nie łam się gdy coś Ci nie wychodzi,
Nie spuszczaj głowy, gdy jedna noga w bagnie brodzi,
Masz przecież drugą kończynę,
Której użyć możesz jako czterolistną koniczynę,
Nie w ludzkiej leży naturze,
Aby dobrowolnie stawać przy murze,
Mamy zakodowany rozkaz wygrywania,
Choć czasami wymaga to z siebie wiele dania,
Wiedz, że nie ma bez walki zwycięstwa,
Ona jest przykładem prawdziwego męstwa,
Zdarzało się, że bitwy przeradzały się w wojny całe,
A i tak były zamieniane na sukcesy nie małe,
Wystarczy małe samozaparcie,
W sobie znajdziesz wystarczające wsparcie,
Wystarczy, że uwierzysz w siebie,
A na pewno znajdziesz się w niebie,
PAMIĘTAJ !! WIARA CZYNI CUDA,
BEZ NIEJ NIC SIĘ NIE UDA.
"Z nich zaś największa jest Miłość"
Miłość zawisła na Krzyżu,
By Zbawić świat grzeszny cały,
By każdy człowiek,
Nawet ten najbardziej mały,
Miał możność Zbawienia dostąpić,
By mógł Nieba Próg przestąpić,
Pradawny grzech został Pokonany,
Przez który człek został sromotnie ukarany,
W Raju czynów błędny kierunek został obrany,
Jednak Stwórca w Swej Miłości Nieskończony,
Posłał na śmierć Dziedzica Swej Korony,
Bóg został przez ludzi Upokorzony,
Na drzewie został Zawieszony,
Wypił Cierpienia Złoty Kielich,
Nie z przymusu lecz z Miłości,
Pokorny przy Swej Cudowności,
Oddał się grzesznikom we Władanie,
Takie dostał od Ojca Powołanie,
Czekali ludzie na Mesjasza,
Lecz gdy Przybył,
Prowadzali Go od annasz do kajfasza,
Przyodziali Go w Purpurowe szmaty,
By następnie los rzucać o Jego Szaty,
Na głowę włożyli mu Koronę cierniową ludzkie katy,
Do Krzyża przytwierdzili,
Wtedy najgłośniej z Miłości szydzili,
Wykrztusił Słowa ostatnie,
Prosząc Boga, aby Jego oprawcy mięli Życie Dostatnie,
By Wybaczył im ich straszne czyny,
Bo co czynią wiedzieć nie mogą,
Nie wiedząc, że swe Dusze do diabła posyłają straceńców
kogą,
Skonał...,
Po Trzech dniach Zmartwychwstał,
Wtedy to śmierć jaki Pierwszy Pokonał,
Miłość po raz kolejny ze złością Wygrała,
Choć ta w swej ciemności nadal będzie grała,
Miłością żyć należy,
Niech każdy w tę siłę zawierzy,
Bowiem to od nas zależy,
Dokąd ten świat pobieży,
Bóg jest Miłością,
Przy Nim nie brak mi niczego,
I choćbym kroczył ciemną doliną,
Zła się nie ulęknę,
Bo PAN BÓG MÓJ JEST ZE MNĄ,
Bo MIŁOŚĆ MĄ POTĘGĄ!
"REWOLUCJA"
Wiele lat szukałem na życie przepisu,
Jakichś magicznych słów spisu,
Które wyzwolą mnie z życia monotonii,
Które odsuną mnie od egzystencjalnej agonii,
Które spętają część losu swawoli,
Które uwolnią mnie z mentalnej niewoli,
Szukałem między wieloma skrajnościami,
Spotkałem się z wieloma życia patologiami,
Spotkałem się z niezliczonymi podłościami,
Mój świat jest pełen słabości,
Twój świat jest pełen nieprawości,
Nasz świat jest pełen plugawości,
W tym świecie wegetujemy,
W tym świecie tylko udajemy że żyjemy,
Swoje pragnienia głęboko kryjemy,
Więc powstańcie ludzie wszelakich nacji,
Dokonajmy błędnego systemu profanacji,
Zatrzymajmy machinę kolaboracji,
Uruchommy zmysł kooperacji,
Pisząc te słowa świadomość posiadam,
Że sam znaczenia im nie nadam,
Że z literek Nowego Świata nie poskładam,
Powstańcie spętane niewoli jarzmem narody,
Wejdźmy w mentalnej rewolucji słodkie ogrody,
Zrzućmy z umysłów ciężkie podkowy,
Rozerwijmy przez system założone nam okowy,
Złammy te wszystkie chore zasady,
Rzućmy się w otchłań wyzwoleńczej eskapady,
Powstańmy i z dumą krocząc wykrzykujmy te słowa:
"WOLNOŚĆ, RÓWNOŚĆ i BRATERSTWO"
NIECH NASTĄPI ŚWIATA ODNOWA!
"MIŁOŚĆ"
Uczucie, które przenika ciało i duszę,
Pewnie nie raz jeszcze na nie się skuszę,
Ale póki co, owocu tego nie ruszę,
Od smaku jego kwaśnego odpocząć muszę,
Trochę czasu upłynie nim serca lody skruszę,
Nim do kogoś kochaniem spokój życia wzruszę,
Prędzej w piekła otchłań runę,
Nim wejdę prędko w miłości łunę,
Lecz...gdy ten czas nadejdzie,
Gdy złość, żal i smutek odejdzie,
Zabliźnia się zatrute na sercu rany,
Kiedy będę z wzajemnością pokochany,
Spadną z serca ciężkie kajdany,
Choć nie wiem kto będzie ukochaną osobą,
Kochać będę całym sobą,
Kochać będę dniami i nocami,
Kochać będę myślami i czynami,
Będę patrzył w jej oczy,
W których słodka miłość do mnie kroczy,
Będę całował usta ambrozją osłodzone,
Założę nam jedną miłości i szczęścia koronę,
Będę całował parę uszu delikatnych,
Na każdy mój szept tak podatnych,
A szeptać będę bez opamiętania,
KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM,
KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM,
Bez porównania...
"LICZĄC KROKI..."
Co dzień bardziej się od siebie oddalamy,
W kolejną podróż chyba już nie wyruszamy,
Wspólnych kroków już nie stawiamy,
Dwa całkiem różne kierunki wybieramy,
Na dróg rozstaju,
Ty wybierasz podróż do swego,
Ja do mego raju,
Ty wiesz, Ja wiem, że z Tobą iść nie mogę,
Ja wiem Ty wiesz, że ze mną iść nie możesz,
Przed mymi życia postulatami głowy nie ukorzesz,
Ja Twojego życia stylu nie pojmuję,
Choć Ciebie tak bardzo miłuję,
Miałaś rację...
Nasze dusze to naprawdę różne nacje,
Dla mnie najważniejsza jest wolność mego istnienia,
Dla Ciebie ważniejsze są gorzkie i dawne wspomnienia,
Ale wiedz...
W mym sercu nic się nie zmienia,
Choć kamraci domagają się w nim pospolitego ruszenia,
Jestem głuchy na diabła kuszenia,
Życia słodycze oglądam od niechcenia,
Naprawdę nie mam pojęcia co się miedzy nami dzieje,
W mym sercu smutku deszcz leje,
Wspomnienia Twojego uśmiechu,
Przewalają się w mej głowie jak grzmoty,
W zbyt wielkim pośpiechu,
W tej podróży pokładałem swoje nadzieje,
Myślałem, że skoro wkładałem w nią całego siebie,
Będę w krainie gdzie płynie miód i mleko,
Myślałem, że zajdę daleko...
Teraz wiem, że gdzieś zbłądziłem,
Że zbyt mocno śniłem,
Może obrałem błędny kierunek,
Nie oczekując na Twoich dłoni ratunek,
W tej chwili piję gorzki poczęstunek,
Zwodniczego losu podarunek,
Nieszczęście krąży nade mną jak nad gniazdem czarna
wrona,
Już gotowa dla serca ciernista korona,
Na własne życzenie uciekłem ze szczęścia łona,
Ruszyłem w podróż nie mając kompasu,
Kończę ją wychodząc z błędów mych lasu,
Będąc pewien, że więcej ich nie powtórzę,
Nie dam już więcej koncertu w przegrańców chórze...
"CALAMITAS..."
To koniec...
Szans już nie mamy,
Tę bitwę na pewno przegramy,
Na cud niebieski niepewnie czekamy,
Może nadejdzie?
Może wrogów nawałnica bokiem nasz obóz obejdzie?
Może w przeciwników miłosierdzie wstąpi?
Może....
Wiem...płonne nadzieje,
Z których diabeł w piekielnej otchłani się śmieje,
Raduje się upadły anioł z cudzego nieszczęścia,
Jakby nie miał lepszego zajęcia,
Gnębi upadającą dusze,
Głupiec...
Przecież to dzięki niemu wiem, że podnieść się musze,
Nie poddam się!!
Do domu już pewnie nie wrócę,
Wrogowi w twarz ostatnie wyzwanie rzucę,
Mam cel...
W proch wszelkie przeciwności losu obrócę,
Broni na ziemię nie rzucę!!
I będę trwał na placu boju,
Patrząc na szturm wrogów roju,
Pragnących mej animy podboju,
Rozpocznę ze śmiercią ostatni mój taniec,
Zdejmę mej złości przeklętej kaganiec,
Uderzę ze zdwojoną dziś siłą,
Aby bronić duszę mą miłą,
Zaczęło się...
Wokół szczęk wojennego oręża,
Wrogi topór płata znajomego mi męża,
Me serce każdy mój mięsień napręża,
Honor walczyć każe,
Najeźdźców mieczem, jako Zeus piorunem rażę,
Wrogowie padają pod mej furii ciężarem,
Bitwa...staje się koszmarem,
Me zmysły mnie zwodzą,
Umierający u mych stóp, nienawistnie zawodzą,
W ich ustach, przekleństwa się rodzą,
W bitewnych zmaganiach dostrzegam wrogiego generała,
Padam...w mej piersi tkwi płonąca strzała,
W sercu kolejna, jednak tym razem nie mała już rana,
Taniec kresu dobiega,
Śmierci łapa plugawa moją szyje obiega,
Czuje chłód,
Czuję spokój,
Milknie bitewny zgiełk,
Gaśnie mały płomień strzały,
Umieram...
Przegrałem...
Na nic uparta walka,
Teraz wiem, że człowiek to losu lalka,
Nic tego nie zmieni...
Tak jak tego, że co rok drzewo od nowa się zieleni...
Człowiek istota marna,
Rzucona w potężnych mocy żarna,
Każdego życie dawno juz spisane zostało,
I nie liczy się, że Tobie go mało,
Że Tobie jeszcze tyle do zrobienia pozostało,
Nie ważne żeby życia każdego owocu skosztować,
Nie ważne żeby potem niczego nie żałować,
"Żyj chwilą..." marna formuła,
Czy ta osoba tego nie czuła?
Życie to chwila...
Którą tylko miłość czasami umila,
W tej chwili jedna zasada,
Tylko Bóg nigdy nie upada...
"Do ..."
Chciałem dać całego siebie,
Abyś Ty znalazła się w niebie,
Teraz niech nawet diabeł przyjdzie po
Ciebie,
Chciałbym odejść, nie patrząc wstecz,
Tak bardzo chciałbym powiedzieć „Idź
precz!”,
Lecz....
Nie mogę, bo mam serce....
A ono jest w Twojej ręce,
Tak bardzo próbuje wydrzeć je Tobie,
Przez to ogromny ból zadaje sobie,
Staram się walczyć z pechową miłością,
Zastąpić ją jakąś inna nowością,
Lecz...
To wszystko na nic,
Moja dusza jest czerwona jak cegła,
Bo miłość po mym sercu w kolczastych
butach przebiegła,
Nadzieja moja już dawno poległa,
Spalona na stosie okrutnej prawdy,
Jej prochy zostały rozrzucone przez
wiatr,
Daleko poza życia mojego kadr,
Lecz...
Nadal Cię kocham,
Z tego powodu tak głośno szlocham,
Jestem w piekle,
Walczę z życiem tak podłym zaciekle,
Naprawdę Kochanie chciałem być w
niebie,
Ale napewno nie bez Ciebie,
Nocą patrzę w gwiazdy,
Czuję magiczną moc nocnego nieba,
I pytam „Czy oby na pewno tak trzeba?”
Lecz...
Nie słyszę odpowiedzi,
Tylko to co w mym sercu tak zawzięcie
siedzi,
To tak strasznie kłuje,
Nawet księżyc słodki to ujmuje,
Co dzień proszę Boga,
Aby minęła już ta straszliwa trwoga,
Lecz...
Co dzień jesteś mi bardziej droga,
Co dzień słyszę coraz głośniej dwa
słowa,
Do kata powinna iść moja głowa,
Bo bez Ciebie jestem jak połowa,
Cierpienie to moja codzienna strawa,
Ale cieszę się, że to dla Ciebie
cudowna zabawa,
Lecz....
Uczucie moje wobec Ciebie nie ustawa,
I kiedy przyjdziesz do mnie choć za lat
sto,
Jeszcze raz powiem Ci to:
„Kocham Cię”
I to dla mnie nie są żadne bzdety,
To kochające serce poety....
D.
B (Duo)
jakby cos kontakt: balut1@o2.pl
|